poniedziałek
piątek
środa
wtorek
poniedziałek
środa
wtorek
poniedziałek
niedziela
nie ma dla mnie znaczenia czy idę, czy stoję, czy mnie nie ma, nie ma znaczenia dokąd gnają słowa, czy może płyną lub czy ich nie ma
to jednak dalekie od ukojenia
ona mi powiedziała, że ukojenie nie nadejdzie, ona mi powiedziała, że mnie pragnie, że chce ze mną żyć, że chciałaby móc mnie kochać i spędzić ze mną jeszcze mnóstwo czasu, że chce chodzić brzegiem rzeki i spoglądać ze mną na przestrzeń nad polami, powiedziała, że chciałaby umieć być ze mną, lecz nie ten czas
nie ten czas, po raz kolejny: nie ten czas
mój czas dla niej już minął
sobota
"I dream a nation of you (whoa! whoa!) A new utopia for you to live in"
whoa! whoa!
piątek
poniedziałek
sobota
wtorek
I Feel Better
niedziela
"Obudź się i z nami chodź, skończyła się już noc."
W takim razie, muszę zacząć pisać. Znów. Czuję jakbym nie miał nic do powiedzenia, a chcę nie przestawać mówić. Głównie o sobie i o niej. Chciałbym jej to wszystko powiedzieć. Spędziłem z nią jeden dzień, i każdego dnia nie wierzę, że to ona leżała obok. Każdego dnia, zastanawiam się, czy ona istnieje. Powiedziała mi, że jej nie ma, że gdy wyjadę, ona zniknie, a mnie się będzie wydawało, że miałem niepowtarzalny sen. Już nie wrócimy do siebie nigdy, tylko nocami będę wierzył, że istniała, a ranki zasnują jej obraz chmurami. Odczuwam strach, szczególnie przy niej, gdy ją przytulam i całuję, gdy uprawiam z nią seks. Strach, który pozwala mi zrozumieć, że ona ma rację, że ona nie istnieje. Wymyśliłem ją, śnię o niej cały czas i już się nie budzę. Zostaje mi tylko ciemność i ten strach z piosenki, który się chowa za moją głową. Wszystko się zlewa i czekam na jej oczy. Nie powiem jej niczego, bo niczego nie jestem pewien, a najmniej siebie. Boję się też że to mnie nie ma i żyję tylko w jej głowie, kiedy o mnie zapomni przestanę być.