czwartek

You don't know What you're missin'

...wasting your time for thinking

Naprawdę przydałby mi się ktoś od myślenia, bo teraz to jest tak bezmyślnie zupełnie.

Gdzie jest kartka? A długopis?
A ma pan coś swojego?
hm... mam gumę do żucia, poczęstuje się pani?


środa


I nie mogę spać, i jest 5:21, i zjadłam mandarynkę
nie lubię mandarynek

Czasem lubię wiedzieć, że wiesz lepiej, co myślę. Właściwie, to dlaczego nie mogę sobie wynająć kogoś, kto będzie za mnie myślał?

I mam za dużo na głowie, a w środku nic, to znaczy, że się nie nudzę.

poniedziałek

myślę tylko, gdy się nudzę

niedziela

" She's got such a dirty mind and it never ever stops"



Ogólnie to jakaś paranoja na punkcie miłości panuje. Wszędzie się kochają, całują, przytulają i rzygają na siebie tą całą czułością. Ja nie rzygam, bo nie mam już tego odruchu.

"Tell me how you feel"

 Pamiętam, że kiedyś komuś zaufałem i się zjebało, jak zwykle. Potem miałem problemy ze szczerością. A następnie znów się zjebało. Ciekawe, czy ludzie, którzy zdradzają tzw. przyjaciół, mają wyrzuty sumienia? Pewnie nie, bo ja mam.
A! I dowiedziałem się, że jestem facetem, bo mam więcej testosteronu.
I jeszcze, że kobiety nie zapominają o swoich ex.
A do tego, że typowym dla mężczyzn zdaniem jest: „Zraziłem się, bo zostałem zraniony. Teraz nie umiem nikomu zaufać, już nie chcę bliskości, zaangażowania”. A słyszałem, że kobiety są słabe. 

sobota

"And if you stayed over
 You know we would
 If we could
 Put it back together
 We could be... fine..."

Bonobo "If You Stayed Over" (feat. Fink)




Prawda, że czasem brakuje słów. A ona i ja lubimy ciszę.

piątek

To jest najszczerszy uśmiech ten, gdy nikt nie widzi.
You're the last thing i need

Dziewczyna o niebieskich oczach siedziała na krawężniku. Oszałamiała urodą, ale przy wnikliwym spojrzeniu w oczy było widać ślady łez. Delikatny grymas na ustach zdradzał niedawne cierpienie.
Zapewne właśnie spotkał ją ogromny zawód ze strony chłopaka, bo starała się powstrzymać rodzący się ból. Przecież to tylko facet, nie warto się nim zamartwiać. Olać, bo nie jest jej wart, skoro zachowuje się jak gówniarz.
Zapewne właśnie zraniła kogoś bardzo dla niej ważnego. Uważała, że mocne uderzenie bólu będzie lepsze na tym etapie związku. Później mogło być tylko gorzej. Nie chciała dłużej go męczyć sobą i swoimi fanaberiami. Prawdopodobnie dla niego nic nie było męczące, ale za jakiś czas by sobie zdał sprawę, jak był traktowany. Teraz tylko widać w niej cień dawnego zmartwienia i zwiastun wielu miesięcy głębokich rozmyślań nad utratą sensu życia. Życia bez jego ciepła i bliskości. Życia pozbawionego bezpieczeństwa.
Zapewne poznała właśnie kogoś. Podoba się jej. Jest uprzejmy i elokwentny, jak zwykło się mówić. Chcą się poznać lepiej i na dłużej, ale ona dużo myśli. Dużo za dużo. Już pojawiły się w jej głowie obrazy szczęścia, spokoju i rozczarowania. Płakała, bo się boi, bo jej głowa już przedstawia najgorsze wersje. Nie będzie tam zdrady, będzie tylko pustka.
Zawsze uważała, że on będzie ostatnią rzeczą niezbędną do życia. Pewnie wydaje jej się, że podjęła dobrą decyzję. Pewnie wie, że to będzie najgorsza decyzja. Pewnie czuje, że czeka ją wiele godzin męczącego myśli płaczu.

środa

Slipping Away




             Udostępnię Ci mój kwiecisty język, żebyś mogła napisać wszystko, co myślisz, co chcesz powiedzieć i zrobić. Oddam Ci moje palce, żebyś mi powiedziała, co czujesz i za czym tęsknisz. Podaruję Ci moje odcięte dłonie, żebyś mnie wreszcie poczuła i zobaczyła, co mam w sobie. Dam Ci całego siebie, tylko nie chcę niczego w zamian. Nie poświęcaj mi myśli ani kartki czasu. Nie oddawaj mi swojej duszy ani pasji. Będę dla jednej istoty wszystkim pod warunkiem, że nie dostanę żadnej zapłaty. Jeśli będę cierpiał, jeśli każdej nocy spotkam w łóżku koszmary, jeśli świat będzie dla mnie szary i bolesny, będę myślał tylko o niej. Kiedy wrócę pełen smutku, zmęczenia i goryczy, kiedy spełnię jej jedyne marzenie, kiedy zabiorę ją tam, gdzie nikogo przed nami nie było, a ona nie obdarzy mnie uśmiechem, będę myślał tylko o niej.
            Chcę, żebyś mi mówiła, co widzisz, bo ja nie umiem dostrzegać świata. Jest zbyt płaski i kartonowy. Nie ma w nim zieleni ani różu, tylko trochę brązu i miedzi, czasem dostrzegam bryły węgla i chmury dymu. Chcę mieć spokój. Nie chcę wiecznego gadania o niczym. Chcę treści, jasnej i przewiewnej. Chcę myśleć bez uprzedzeń o niej. Chcę myśleć o tej, która istnieje tylko dla mnie, tylko w mojej głowie.
R.

wtorek

 Jest wiele najgorszych. Są najgorsze chwile, myśli, rzeczy, ba! Ludzie mogą być też najgorsi i często są. Są najgorsze piosenki i filmy. Jest najgorsze powracanie. Kiedy powracasz do zdjęć i myśli. Wcale mnie to nie obchodzi, ale to jest najgorsze. I jak myślisz, że mogło być inaczej. A najgorsze, gdy wiesz, że tego chciałeś i gdyby było inaczej, to dążyłbyś do tego, co już się stało. I wiem, że to najgorsze już mam za sobą, a jednak wolałbym mieć przed sobą.
A jednak się uśmiecham. Dlaczego?  

niedziela

"Ona mu mówiła, jak życie przeżyła, jak się przeliczyła, gdy chciała być miła"
19 WIOSEN, "BWM"

"Because lately it's been getting quite intense"



Lubię, jak nic się nie dzieje. Lubię, jak już się działo. Lubię też, gdy mogę nic nie robić i nie myśleć o tym. Lubię czuć ten pierwszy poranny smak dymu, kiedy nie uważam, że jest mi smutno. Lubię samotność, gdy już nie czuję się samotny.

wtorek

"Piosenki o miłości"

Byłem pewien ze ty,
Nie myślałem ze tam,
Ale ten pomysł był zły,
Bo to nie zdarza się nam„

Ckod „To nie zdarza się nam”


Kiedyś mi powiedziałaś, że jestem dużo bardziej zamknięty w swoim świecie, że nie znasz moich znajomych, że ich separuję od ciebie. Dopiero wtedy zauważyłem, że tak właśnie jest. I jest więcej. Jest tak, że ja ich też separuję, że znam ludzi oddzielnie. Znam wiele osób, ale zawsze osobno. Mój świat jest zamknięty. Dla każdego mam kawałek, na którym może zamieszkać, jeśli tylko zgodzi się przyjąć moje warunki. Nikt się nie zna, a mieszkają tak blisko siebie. Czasem o sobie słyszą, czasem mylę się, co komu powiedziałem, czasem zmyślam, a czasem jestem do bólu szczery. Czasem oni o sobie pamiętają, ale to trudne, gdy słyszą o sobie tylko ode mnie. W moim świece nikt się nie zna.
A czy potrafisz sobie wyobrazić, ile znaczy dla mnie człowiek, któremu pozwoliłem ich wszystkich poznać?


Podziękujmy Panu R.
dzieje się nic

poniedziałek

"As above, so below"

 Zakrada się do mnie niepokój. Czuję go w brzuchu i na dłoniach. Ma delikatny, przezroczysty zapach, nie czuję go, ale jeśli znika, od razu zauważam brak, niedosyt i brak. Czasem mnie zaskakuje w środku nocy i nie pozwala spać, potem znika i budzi wstrząsami zimna nad ranem. Zmusza do leżenia w łóżku, straszy ludźmi tak, że nie chcę do nich wychodzić. Gdy wybija trzecia bezsenna godzina i chcę wstać, on trzyma mnie za ręce i nogi, mocno, jak nikt wcześniej. Wyrywam się z silnych objęć i biegnę do żywych. Udaję, że wszystko jest dobrze i uśmiecham się szczerze. Podczas śniadania, zawieszam się na myślach i nie słyszę ludzi. Znów żyję we własnym świecie, ale zaraz wracam, bo tak jest łatwiej. Cały dzień przeżywam w cieniu zapachu niepokoju. Wiem, że jest blisko, a mimo to tęsknię do niego. Wieczorem idę do łóżka, jak uzależniony, żeby znów go mocniej poczuć. Kładę się i wiem, że długo nie zasnę. Znów czuję jego ramiona i jest mi niepokojąco spokojnie.

sobota

 Brunatna torba upadła na chodnik i wytoczyły się z niej ziemniaki. Wtopiły się w szary krajobraz. Było ich pięć, a obok leżała nadgniła marchewka. Zapaliłem papierosa i zacząłem kontemplować powstałą abstrakcję. Siedziałem na desce i lekko się kiwałem. Ziemniaki leżały i kwiczały. Marchewka leżała i stękała. Zacząłem się zastanawiać, skąd się tam wzięły, ale nie przyszło mi do głowy żadne racjonalne rozwiązanie, gdyż deszcz w postaci ziemniaków nie chciał mi się zmieścić w głowie. Wyobraziłem sobie, że zamiast liści na jesień spadają ziemniaki i marchewki, a do tego jeszcze parę buraczków. Nieswojo mi się zrobiło z tymi ziemniakami, bo mówiły coś do mnie i mnie obserwowały. Już chciałem je olać i odwrócić się od nich, ale mniej więcej w połowie papierosa powiodłem wzrokiem trochę dalej i zobaczyłem czarną górę. Trochę się trzęsła i wydawała z siebie zwierzęce dźwięki, taki sapiący niedźwiedź. Góra zbierała ziemniaki. O chuj! To człowiek! Chyba za bardzo się spaliłem.

Pan Ł.

środa

"If I had to choose to live forever doing nothing / or to choose to have you near me for two seconds and then die"

 Nie mam przemyśleń. Prawdopodobnie nie mam myśli. Coś we mnie zabija zdolność refleksje. To coś przywołuje tylko marzenia, nie umiem się skupić. Ktoś zadaje mi pytanie, a ja umiem tylko poprosić o powtórzenie. Przeraża mnie, że to coś powoduje znieczulenie, które poza tym czymś przenosi się na życie poza. A życie poza jest ciekawe. Dziś w tym czymś podobało mi się: „pero el amor no existe”.  

poniedziałek

"porusza mnie sposób pozbywania się mnie"

Pamiętam zdenerwowaną kobietę, zakochałem się w niej w chwili, gdy usiadła naprzeciwko mnie w autobusie. Widziałem w niej pasję. Widziałem, jak ze złości cisnęły się jej do oczu łzy. Widziałem, jak opierdala kierowcę, za to, że za mocno zahamował. Obserwowałem czyste piękno kobiece. Miałem czas, aby poznać jej gesty, głos i spojrzenie. Nie znam jej imienia. Jednak do końca życia nie będzie dnia, w którym o niej nie pomyślę.

Napisał r.

"Brain fried tonight through misuse"

 To jest zeszmacenie. To jest paranoja i wysypisko śmieci albo rura, którą płyną ścieki z naszego miasta. Dlaczego wciąż mnie zaskakuje głupota? Przecież każdy powinien się przyzwyczaić do tego, co widzi na co dzień. Nie ma we mnie normalności. Wciąż mnie zaskakuje głupota. Szokuje. Wkurwia. Wciąż szukam logiki w ludziach i zachowaniach. Nie ma jej nigdzie. Muszę zacząć usuwać wspomnienia jak rzygi po ostatniej balandze.  

niedziela

"Can't believe you were once just like anyone else / Then you grew and became like the devil himself"

 Są dni nijakie i nudne, jesteś szczęśliwy, ale nic się nie dzieje. Są dni zabawne i pełne wrażeń, jesteś nieszczęśliwy, ale wpadasz w wir zdarzeń. Dziś jest dzień, który zmusza mnie do podzielenia się dniem wczorajszym.
Nie umiem wyrazić wszystkiego, nie umiem wyrazić niczego. Tyle się działo.
          1. Jestem pełnoprawnym uczestnikiem grupy „murek przy cpnie”.
          2. (nie)Mam zajebistych znajomych.
          3. Różni ludzie śpiewali mi pieśni, w różnych miejscach.
          4. Nie urwał mi się film, co mnie dziwi.
          5. Uśmiałam się niesamowicie.
          6. Piłam z pijakiem cytrynówkę i on też mi śpiewał pieśni.
          7. Zasnęłam w autobusie, do czego powoli się przyzwyczajam.
          8. Nie poniosłam większych strat ani materialnych, ani moralnych, chociaż...
          9. Zbiłam słonia.
          10. Dostałam list.
          11. Usłyszałam piękne słowa.
          12. Olałam parę spraw.
          13. I śmiech!       

piątek

"The liar take a lot less time"

 Jak zerwać z chłopakiem, żeby go nie zranić? Przeczytałem w babskim piśmie, że trzeba go doprowadzić do tego, żeby sam zadecydował o rozstaniu. Czyli musi go laska tak zacząć wkurwiać, żeby sam się wkurwił i „kurwa” powiedział. Jest w tym zajebiście dużo racji, gdyż zerwać, bez naruszenia jego męskiej dumy się nie da. Sam zostałem raz porzucony i chuj wielki był, jak stąd do Raciborza.
Zastanawia mnie natomiast, w mojej męskiej głowie, ile razy w podobnej sytuacji zrywałem z laskami. Ile z nich było mądrzejszych niż ja? Ile było dobrymi aktorkami? Przecież nie zostawiłem dziewczyny tylko dlatego, że mi się nudziła... No, może parę razy. Zazwyczaj nie mogłem się z nią dogadać, po prostu mnie wkurwiała niemiłosiernie i tyle, albo miała za duże oczekiwania, a człowiek musi być przecież wolny.
Nie interesuje mnie, ile z nich rzeczywiście grało, ale ile na tyle mnie lubiło, żeby się poświęcić. Budujące.  

napisał r.