poniedziałek

spokojna

wtorek


Nie no, kurwa, totalnie bezsilna jestem wobec niego. Nic mnie nie rusza poza nim, ani nie jestem zła, ani rozczarowana. Przecież to już wiedziałam wcześniej, że jeśli czegoś bardzo chcesz, to masz gówno zamiast czegoś. Tak było dziś. A jakie miałam reakcje? Oczywiście, pierwsza sekunda i smutek całego ciała, potem papieros i rezygnacja. Przecież tak to jest, gdy czekasz na coś cały dzień. Tak to jest, że jeśli budzisz się z myślą o tej jednej chwili dnia, to ona nie nadejdzie.

i want you

poniedziałek

I rozpiera mnie takie wrażenie puste, głębokie i podniecające. A wczoraj się coś skończyło, wreszcie zobaczyłem koniec pewnego etapu, do tej pory najważniejszego dla mnie. Przyjąłem jego nadejście ze spokojem, już bez zaskoczenia, jakby z ulgą. Trochę nieobecnie może dlatego, że zaczynałem inna drogę z duszą na ramieniu, może trochę na sercu. Teraz rozpiera mnie takie wrażenie pełne, bardzo głębokie, erotyczne, pasjonujące i wszechobecne. Dlatego nie umiem pisać. Nie umiem skupić oczu na ekranie, myśli na temacie. Jedyne, co mogę, to patrzeć w te dwa czarne, najcieplejsze na świecie punkty.  

sobota

"She will love you like a fly and never love you again"

No, to jak się wpakuję teraz w coś, to będzie padaczka. Mam takie postanowienia: zrobić wszytko, żeby nic z tego nie wyszło. Proste. Takie jest moje główne założenie. Żeby mi nie spadał nastrój, żeby nie myśleć, żeby być bez emocji jak zawsze. Niestety coś mi nie wychodzi, bo kiedy ktoś cię tak przytula, to nie umiesz inaczej. Nie umiesz inaczej, gdy chcesz kogoś tak przytulać. Na szczęście wszystko się koncentruje na końcu i oboje czujemy, że on się zbliża. Dlatego chcemy z siebie korzystać poza granicami rozsądku. Będzie to jedna z najmilszych erotyzmem podszytych znajomości. A potem, odjedziemy od siebie i trochę będzie smutno. Trochę będziemy myśleć. Ja zostawię u Ciebie coś, po co będę musiał wrócić, bo tego chcesz. Tylko żebym nie zostawił czegoś, bez czego nie będę mógł żyć.
Raz mi się udało zostawić wszystko i nie mieć z tego powodu nieprzyjemności gastrycznych. Nie mam pewności, może już ich nie pamiętam.  
obracaj mną.

środa

Jak to dobrze, że czasem nie czuję tej pustki w brzuchu po obiedzie.  

poniedziałek

Ten niepokój w brzuchu przyprawia mnie już o mdłości. Wiecznie jestem głodny, a nie chce mi się jeść. Czuję strach przed tym, co nadchodzi i nic nie mogę na to poradzić. W nocy nachodzą mnie oni. Nie pozwalają spać. Nie pozwalają na spokojną głowę, męczą i mówią, że coś się musi spierdolić. No, jasne, że musi. Najlepiej będzie, jak się wszystko spierdoli i wtedy dopiero będę miał spokój. Wtedy wyluzuję.
Teraz kryję wszystko w sobie, a na zewnątrz wyłażą mi tylko krosty i wyglądam jak nastolatek. Zaraz się zakocham i znów będę nieszczęśliwy jak nastolatek, jak gówniarz. Zaraz przestanę nad sobą panować, bo nie jestem w tym najlepszy. Nie jestem dobry w niemyśleniu. Całkiem mi się udaje zachować zewnętrzne opanowanie, a czy wiesz, co czuję w środku? Nie wiesz, bo nigdy tego nie powiem. Będę się zachowywał jak ten gówniarz i udawał, że jestem obrażony na cały świat właśnie wtedy, gdy będę go najbardziej potrzebował. Przestanę rozmawiać nawet z nim.
Chcesz, pewnie, wiedzieć, dlaczego muszę się tak zachowywać, jak niedojrzały człowiek, jakoś emocjonalnie niedojrzały? Tego to już nie mogę powiedzieć. Może dlatego, że jest tyle do zrobienia. Pewnie sam nie wiem i pozostaje mi tylko ta pustka w brzuchu.  

czwartek

good night

"Push play / And dream away..."

To napiszemy coś. Może wypowiemy się na temat rozbieżności charakterów naszych mózgów? Jest ich wiele - rozbieżności.  I mózgów też jest wiele, a żadnego z nich nie rozumiem. To by było na tyle.  

środa

Jedna, mała i nieistotna rzecz mnie martwi. Właściwie to będzie ich więcej, tych rzeczy. Dochodzę z przykrością... To też fajne zdanie, ale nieprawdziwe (bo zazwyczaj robię to z radością). Dochodzę, więc do smutnych wniosków niezrozumienia mnie przez świat i świata przeze mnie. O, to chociaż w jednym punkcie się zgadzamy. Wnioski me nie są bezpodstawne. Każde zdanie wypowiedziane jest inaczej odebrane, niż ja je rozumiem. I się obraża na mnie ktoś albo się nie śmieje, albo myśli, że ja myślę tak, jak mówię. A mówię inaczej. Nigdy nie mówię tego, co myślę. Zawsze mówię to, co myślę. Teraz też mnie nie rozumie. Tylko nie wiem, jak to wyjaśnić. Raz jest tak, a raz inaczej.
Następnie martwi mnie, że wszyscy są zmartwieni, że nie mają siły, że narzekają na pińcet kilometrów, że są wiecznie zmęczeni i wiecznie załamani. W sumie to się uzupełniamy z tym światem, bo ja nie wiem, o co mu chodzi, a on nie wie, dlaczego ja zawsze odpowiadam „ w porządku”.


Niedokończone, bo mi się już nie chce gadać, bo znów bez sensu.

poniedziałek

"She turned my dad on (...) / She made me kill myself"

Pewne elementy mojego życia mnie zaskakują. Najbardziej zaskakuje mnie charakter pewnej osoby, z którą jestem najbliżej na świecie. Jest, kurwa, nie do wytrzymania lub jest Kurwa nie do wytrzymania: nigdy nie ma długopisu, a lusterko zawsze... nigdy nie zabierze do mnie piżamy, ani szczoteczki do zębów, ale krem do twarzy i ubrania na zmianę za każdym razem.
Poza tym jest całkiem inteligentną, zgrabną i miłą dupą. Co dziwne, lubi czytać książki i słucha dobrej muzyki.

niedziela


Czas włączyć się do gry, Mój Drogi. Podobno nazywa się ją życiem, albo egzystencją. Dla Ciebie, to będzie wyścig z czasem, który został do końca ostatniej rundy. I co się dziwisz? Aa... co ja będę robił? Otóż, ja będę czerpał sadystyczną przyjemność widząc Ciebie konającego.


ps. dla mnie to trochę za mocne.